W weekend kraje OPEC+ zdecydowały o pozostawieniu dotychczasowych limitów produkcji ropy, po tym jak w październiku podjęły decyzję o ograniczeniu jej produkcji o 2 mln baryłek dziennie. Wpływ na decyzję kartelu miała niepewność co do kondycji chińskiej gospodarki, która jest jednym z największych konsumentów ropy na świecie. Jak również niepewność co do konsekwencji decyzji Unii Europejskiej, która począwszy od 5 grudnia nałożyła pułap cenowy na ropę z Rosji. Pułap ten został ustalony na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Ma on na celu ograniczenie zmian cen ropy i jednocześnie pełni on rolę kolejnej sankcji ekonomicznej nałożonej na Rosję, za jej agresję na Ukrainę.

Weekendowe decyzje ws. ropy znacząco nie wpłynęły na jej notowania. Handel na tym rynku rozpoczął się od wzrostów cen. W nocy pierwsze transakcje na ropie Brent zawarto po 87,67 dolarów wobec 86,48 dolarów w piątek na koniec handlu. Jednak w miarę upływu czasu kurs wracał w okolicę piątkowego zamknięcia. Aktualnie za baryłkę ropy Brent trzeba zapłacić 86,44 dolarów.

Sytuacja na wykresie dziennym Brent nie jest jednoznaczna. Z jednej strony zeszłotygodniowa obrona wrześniowego dołka, razem z popytowymi formacjami tworzonymi przez dzienne świece, zwiększa prawdopodobieństwo wzrostów w rejon linii oporu łączącej szczyty z czerwca i listopada br. Z drugiej problemy z powrotem powyżej poziomu 89,24 dolarów, czyli lokalnego dołka z października, każą zachować dużą ostrożność.

Wykres dzienny ropy Brent