Poniedziałkowa sesja na giełdzie w Warszawie rozpoczęła się od umiarkowanych wzrostów indeksów, które w przypadku WIG20 dość szybko zostały wyzerowane, a w przypadku WIG i mWIG40 – zminimalizowane. Podobnie rano zachowywały się inne europejskie indeksy, stąd na ich tle rodzimy parkiet nie wyróżniał się w istotny sposób.

Z czterech warszawskich indeksów największą uwagę przyciąga WIG20 – głównie dlatego, że wciąż balansuje on blisko poziomu 2700 pkt, który jest umowną techniczną granicą chroniącą go przed głębszą i dłuższą korektą. Od początku maja wsparcie to było testowane aż pięciokrotnie, w tym trzykrotnie w ubiegłym tygodniu. I choć przy każdym takim ataku podaży wydawało się, że to już ten moment, i tym razem wsparcie pęknie, to jednak jakimś cudem bykom udawało się je obronić.

Na gruncie analizy technicznej sytuacja na wykresie dziennym indeksu WIG20 jest klarowna. Zdecydowane wybicie poniżej 2700 pkt będzie oznaczało opuszczenie dołem 1,5-miesięcznej konsolidacji, co otworzy drogę przynajmniej do poziomu 2550 pkt. Obrona 2700 pkt, połączona z powrotem indeksu powyżej 2800 pkt, będzie sygnałem kontynuacji trendu bocznego w umownym przedziale 2700–2900 pkt, znacząco zwiększając prawdopodobieństwo późniejszego wybicia górą. Na tę chwilę, pomimo że byki mocno bronią okolic 2700 pkt, ryzyko spadków jest jednak większe niż szansa na wzrosty.

Wykres dzienny WIG20 (źródło: Tickmill)

Tematu obrony poziomu 2700 pkt nie byłoby, gdyby nie krajowa polityka. To właśnie ona – a dokładnie ujawnione przy okazji wyborów prezydenckich ryzyko polityczne – w największym stopniu ciąży obecnie warszawskiej giełdzie. Najpierw rynki negatywnie odebrały zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Później przerodziło się to w obawy o przedterminowe wybory parlamentarne, podszyte lękiem, że nie dojdzie do żadnej konsolidacji finansów publicznych, co zmniejszyłoby skalę oczekiwanych obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Pod koniec tygodnia marszałek Hołownia zaproponował dodatkowe opodatkowanie banków, co wywołało wyprzedaż ich akcji i dodatkowo podkopało wiarę inwestorów w polski rynek akcji.

To jeszcze nie koniec wpływu polityki na GPW. Na środę, 11 czerwca, zaplanowane jest wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Jeżeli zostanie ono przegłosowane – co wydaje się prawdopodobnym scenariuszem – na chwilę zmniejszy to polityczną niepewność. Ewentualny upadek rządu oznaczałby, że kolejnego premiera wskaże prezydent, co przy obecnym układzie sił w Sejmie prawdopodobnie nie zakończy się skutecznym powołaniem nowego rządu. W efekcie zapowiada się wiele tygodni politycznego chaosu, co byłoby znacznie gorszą opcją niż nawet samorozwiązanie parlamentu i przedterminowe wybory.