We wtorek złoty kontynuuje trwającą od końca marca konsolidację w relacji do euro, jednocześnie lekko osłabiając się do amerykańskiego dolara i szwajcarskiego franka. Taka sytuacja może utrzymać się do końca tygodnia.

Rano za euro trzeba było zapłacić 4,6426 zł, co jest poziomem zbliżonym do tego z poniedziałkowego zamknięcia notowań. Kurs USD/PLN lekko rósł i testował poziom 4,3454 zł. Rano na krajowym rynku walutowym było więc relatywnie spokojnie, a tego spokoju nie zakłóciła publikacja danych o bezrobociu w Polsce.

Wykres dzienny EUR/PLN

Ciekawiej na rynku zrobi się dopiero w drugiej połowie dnia, gdy zostanie opublikowana seria danych makroekonomicznych z USA (m.in. indeks zaufania konsumentów, indeks Fed z Richmond, zamówienia na dobra trwałe, sprzedaż nowych domów), a Bank Węgier podejmie decyzję ws. stóp procentowych.

Od końca marca kurs EUR/PLN pozostaje w trendzie bocznym, po bardzo silnych "wojennych" zawirowaniach trwających od połowy lutego. Ta 5-tygodniowa niewielka zmienność notowań euro do złotego, to efekt czekania na pojawienie się nowych silnych impulsów, które w jakiś sposób zaburzą spojrzenie na najbliższą przyszłość polskiej gospodarki i rodzimej waluty.

Konsolidacja notowań EUR/PLN jednocześnie ogranicza zmienność na innych polskich parach, których notowania są wypadkową zmian tych walut w relacji do wspólnej waluty. To też sprawia, że obecnie notowania np. USD/PLN są wypadkową zachowania EUR/USD. I na tej podstawie można prognozować, że perspektywa dalszego spadku EUR/USD w oczekiwaniu na majową podwyżkę stóp procentowych przez Fed, będzie wypychać notowania USD/PLN na wyższe poziomy w końcówce kwietnia i w pierwszych dniach maja. Nie jest wykluczone, że dolar zbliży się do 4,37-4,39 zł. Nie powinien jednak znacząco przekroczyć bariery 4,40 zł.